Są na drzewach jeszcze liście,
przyszła do nas uroczyście.
Uśmiechnięta i dojrzała,
szła po polach i śpiewała.
Przycupnęła hen na łące
i podziwia tam zające.
Srebrny welon rozłożyła
do pajączków była miła.
Las grzybami zasypała,
jest przepiękna, niebywała.
Choć na drzewach wciąż zielono,
ona kłania już się klonom.
I przygląda się kasztanom,
czy w konarach nie zostaną?
Kasztan boi się gdy leci,
że uderzy może dzieci.
Że kolcami je ukłuje,
trzęsię się i podryguje.
Gdy na ziemię już upadnie,
w trawce się układa ładnie.
Albo skryje pod liściem,
wybarwionym - oczywiście.
Gdy słoneczko pięknie świeci,
idą po kasztanki dzieci.
Cieszą się, gdy je zbierają
i się do nich uśmiechają.
Bo kasztany i żołędzie
są potrzebne
dzieciom wszędzie.
Nazbierała mała Ola
i zaniosła do przedszkola.
Mały Franek, Jaś wesoły
też zaniosą je do szkoły.
Będą robić pajacyki
i ułożą je w koszyki.
dn.28.09.2015r.
autor-Jadwiga Urszula Szczęśniak
(obrazek z Internetu)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz